Moja przygoda z językiem niemieckim rozpoczęła się w szóstej klasie szkoły podstawowej. To wtedy po raz pierwszy usłyszałam na lekcji słowa: dertisch, dilampe, derkuli, dasfenster, ditafel, derbleistift, dasregal. Celowo zapisuję je niepoprawnie, bo wówczas nie mieliśmy przez kilka lekcji podręczników, a nasza jedyna aktywność sprowadzała się do powtarzania po naszej nauczycielce nazw przyborów szkolnych i mebli, znajdujących się w sali. Niektórzy coś tam sobie notowali (tak jak słyszeli 😀). Ja nie miałam takiej potrzeby. Pani nie zapisywała nic na tablicy. Szalenie mi się podobały te lekcje, zwłaszcza, że błyskawicznie łączyłam obraz (nasza pani pokazywała daną rzecz mówiąc jej nazwę) ze słowem mówionym. Na korytarzu przed lekcją koleżanki pytały mnie jak nazywał się ołówek, czy tablica po niemiecku, a ja nie mogłam uwierzyć, że nie mogły zapamiętać. Kiedy wreszcie pojawiły się podręczniki (co prawda nie takie jak dziś- piekne, kolorowe, w formacie A4😀) moje zdziwienie i zaskoczenie były ogromne, kiedy zobaczyłam słowa: der Tisch, das Regal, der Bleistift, das Fenster, die Tafel, czy die Lampe pisane jako oddzielne wyrazy. Dopiero wtedy dowiedziałam się, że są to rodzajniki, a rzeczowniki piszemy zawsze dużą literą. Od tej pory traktuję rodzajniki jako nieodłączne elementy rzeczowników, a ponieważ wiem, jaką ogromną trudność sprawiają uczącym się polecam wszystkim przyjąć je jako część rzeczownika. To pomaga! A w myśl zasłyszanego kiedyś powiedzenia „Gdyby nie der, die, das byłby Niemiec z nas” widzieć w nich coś, co odróżnia język niemiecki od innych języków, czyniąc go niepowtarzalnym i wyjatkowym. My mamy nasze polskie ż, ź, sz, cz, ć, dź, ą, ę, Rosjanie cyrylicę, a Niemcy der, die ,das. Polubmy rodzajniki 😀😀😀!

Pin It on Pinterest

Share This